Spotkanie zostało zorganizowana przez Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie w ramach obchodów 50. rocznicy ustanowienia stałych relacji pomiędzy Stolicą Apostolską i ONZ. Abp Migliore podkreślił, że jeżeli Stolica Apostolska nie zgadza się z tym, co proponuje ONZ, to musi podwoić swoje wysiłki, aby uzyskać zamierzony cel, np. przekonać członków ONZ przeciwko wszelkim formom dyskryminacji. "Stolica Apostolska jest zawsze głosem rozsądku i nie zawsze jest głosem wygrywającym, a raczej przegrywającym, gdy chodzi o sprawy moralne" - zaznaczył nuncjusz. Zdaniem abp. Migliore, jeśli dobrze przeanalizujemy epizody wojenne jeden po drugim, to zobaczymy, że często chodzi "o manipulacje dokonywane w przeszłości i teraźniejszości przez siły polityczne, ekonomiczne lub wojskowe w stosunku do religii, wykorzystywanej do realizacji własnych interesów". Dodał, że było to możliwe "jedynie przy milczącej zgodzie osób, wspólnot, a czasami także przywódców religijnych". W ocenie nuncjusza dziś, przy błyskawicznym powstaniu i rozwoju ISIS (Państwa Islamskiego - PAP) wydaje się, że stajemy wobec innej typologii przemocy. "To już nie władza wciąga religię do realizacji swoich celów, ale religia, która wykorzystuje władzę dla własnych strategii. A strategia jest jedna - unicestwienie religii innych niż islam, w tym również różnych odłamów islamu, które nie popierają idei kalifatu" - podkreślił abp Migliore. Według nuncjusza, Zachód wydaje się nie być w stanie stawić czoła temu niebezpieczeństwu. "Przede wszystkim dlatego, że go nie widzi, nie jest zainteresowany braniem pod uwagę prawdziwej natury aktualnych zagrożeń. Koncentruje się jedynie na swojej polityce jako potęgi ekonomicznej, finansowej i militarnej. Ciągle unika brania pod uwagę aktualnych zagrożeń, płynących z chęci budowania swojej cywilizacji absolutystycznej, zamkniętej pełnej terroru, ciągle błądzi w diagnostyce i terapiach leczniczych. Zasadniczo skupia się na sztuce wojennej, broni palnej, co poza przynoszeniem ludziom niezmierzonych cierpień fizycznych pogłębia też postawy fundamentalistyczne w duszach wielu osób" - podkreślił abp Migliore. W ocenie nuncjusza, wieloletniego przedstawiciela Stolicy Apostolskiej przy ONZ, jeśli konieczna jest już interwencja zbrojna, nie jako regularna wojna, ale jako chirurgiczne uderzenie mające powstrzymać agresora, to trzeba skupić się na całym kompleksie działań związanych z takim rodzajem interwencji jak: wstrzymanie wszelkiego dozbrajania, zablokowanie możliwości zaciągania nowych bojowników i doszkalania starych, zamrożenie kanałów finansowania. "A przed wszystkim trzeba budować szeroką platformę współpracy na korzyść polityki wewnętrznej i ekonomii państw, które znalazły się w trudnej sytuacji; liczyć na działania dyplomatyczne i wsparcie ze strony różnych religii" - podkreślił abp Migliore. Prof. Kuźniar zwrócił z kolei uwagę na ogromną rolę, jaką odegrał papież Jan Paweł II na arenie międzynarodowej, zwłaszcza w zachowaniu światowego pokoju. "W poprzedzającym czasie papieży respektowano ich autorytet moralny, szanowano jako przywódców Kościoła katolickiego, ale oni nie odgrywali takiej pierwszoplanowej roli w życiu międzynarodowym. Byli oni w cieniu, z boku. Przypadek Jana Pawła II jest zupełnie inny i od razu, kiedy został wybrany, znalazł się na środku międzynarodowej sceny politycznej. Od razu stał się w sposób naturalny duchowym, a zarazem politycznym i moralnym przywódcą całego Zachodu" - podkreślił prof. Kuźniar. Dodał, że stał się "gwiazdą życia międzynarodowego", a swoim przesłaniem wchodził także w obszar wielkiej polityki poprzez swoje zaangażowanie w obronę praw człowieka i jego godności, a także poprzez zaangażowanie na rzecz światowego pokoju. Jan Paweł II mówił zarówno w ONZ, jak i UE, że "pokój należy budować na prawdzie, sprawiedliwości, wolności, miłości i solidarności". Dodał, że Jan Paweł II był "silnym przeciwnikiem wojny w każdej formie", ale - jak zaznaczył prof. Kuźniar - "nie był pacyfistą". "Liczne pielgrzymki Jana Pawła II i spotkania z przywódcami wielu krajów przyczyniały się do zachowania pokoju w świecie i w Europie".