Abbas przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że prezydent USA Barack Obama i inni przywódcy światowi wywierają na niego nacisk aby zgodził się wznowić bezpośrednie rozmowy z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu. Palestyński prezydent uzależnił jednak wznowienie rozmów i przełamanie obecnego impasu od całkowitego zamrożenia budowy osiedli żydowskich na terytoriach okupowanych. Wezwał Stany Zjednoczone, Unię Europejską, Rosję i ONZ (czyli tzw. Kwartet Bliskowschodni) do wystosowania stosownego apelu do władz izraelskich. Abbas podkreślił ponadto, że rozmowy powinny dotyczyć wszystkich terytoriów zajętych przez Izrael po wojnie z 1967 roku, a więc także zamieszkałej głównie przez ludność arabską wschodniej Jerozolimy i doliny Jordanu. Wschodnia Jerozolima ma być w przyszłości - według zamierzeń Palestyńczyków - stolicą ich niepodległego państwa. Netanjahu oskarżył wcześniej stronę palestyńską o marnowanie czasu oświadczając, że wszystkie kwestie sporne można rozpatrzyć przy stole rokowań. Bezpośrednie rozmowy pokojowe między Izraelem i Autonomią Palestyńską zostały zawieszone po wtargnięciu wojsk izraelskich do Strefę Gazy w grudniu 2008 r. Izrael dokonał tego ataku w odpowiedzi na ostrzał rakietowy swojego terytorium z tej Strefy.