- Oczywiście jesteśmy rozczarowani postawą państw, które nie pojawiły się w Oslo - powiedział Steve Goose, dyrektor ds. broni w organizacji praw człowieka, Human Rights Watch - Stanęły po niewłaściwej stronie historii. Międzynarodowe organizacje humanitarne od dawna domagają się uznania amunicji kasetowej za broń zakazaną. Kasetowe bomby lotnicze oraz pociski artyleryjskie i rakietowe zawierają do kilkudziesięciu mniejszych bomb odłamkowych lub przeciwpancernych, rozrzucanych na dużej przestrzeni po wybuchu głównego ładunku. Praktyka wskazuje, że pewna część bomb nie eksploduje od razu, zamieniając zbombardowany teren w pole minowe. Sygnatariusze konwencji zobowiązali się nie używać bomb kasetowych, zniszczyć posiadane zapasy w ciągu ośmiu lat i finansować programy oczyszczania dawnych pól walki z niewypałów. Dokument wejdzie w życie, gdy ratyfikuje go 30 państw. Do konwencji nie przyłączyły się kraje dysponujące największymi zasobami takiej broni, czyli USA, Rosja i Chiny, a także Indie, Pakistan i Izrael. Polska gotowa jest zlikwidować zapasy amunicji kasetowej z lat 70. i 80. XX wieku, ale chce utrzymać na uzbrojeniu jej nowsze modele, wyposażone w skuteczne samolikwidatory. Wskazuje ponadto, że jej wschodni sąsiedzi - poza Rosją również Białoruś i Ukraina - nie zamierzają przyłączyć się do konwencji. Według organizacji Handicap International, 98 proc. ofiar bomb kasetowych stanowią cywile, przy czym blisko jedna trzecia z nich to dzieci.