Victor Twartz został we wtorek wypuszczony za kaucją, ale może zostać skazany nawet na dożywocie, jeżeli udowodni mu się przewiezienie na lotnisko w Sydney 4,5 kg narkotyków. Po przylocie z Delhi 8 lipca w bagażu Twartza znaleziono 27 paczek mydła. Badania wykazały, że zawierały one kokainę. Według przedstawiciela policji Davida Stewarta 91-latka prawdopodobnie oszukała grupa ludzi, z którą zaprzyjaźnił się przed podróżą i utrzymywał kontakt przez kilka miesięcy. Nie wiadomo, czy za transport coś mu obiecano. Stewart dodał, że "istnieją dowody, iż Twartz naprawdę został oszukany i wykorzystany. Ostrzegano go i tutaj, i za granicą. Ale ludzi można jedynie ostrzec; ostatecznie sami podejmą decyzję" - powiedział. Rodzina emeryta powiadomiła policję, że korespondował on mailowo z domniemanymi oszustami. Funkcjonariusze nie powstrzymali go jednak przed wylotem do Indii. Oskarżony powiedział australijskim mediom, że spotkał w Delhi poznanych w internecie ludzi. Gdy wchodził na pokład samolotu, wręczyli mu oni paczkę "z prezentami dla kogoś w Australii". Opuszczając we wtorek sąd Twartz zarzekał się, że został wykorzystany. Australijska policja przypomina, że nawet za bezwiedny wwóz narkotyków na teren tego kraju można usłyszeć zarzuty.