Prawdopodobnie w środę Platforma zaprezentuje pierwszy wyborczy billboard. - Będzie proeuropejski, nie antyPiS-owski - mówią nieoficjalnie liderzy PO. Billboard ma nawiązywać do kryzysu gospodarczego na świecie i przekonywać, że rząd Donalda Tuska potrafi skutecznie walczyć z kryzysem. Hasło wyborcze Platformy trzymane jest w ścisłej tajemnicy. Nieoficjalnie wiadomo, że będzie nawiązywało do hasła "Silni dla ludzi" z którym startuje do europarlamentu Europejskiej Partia Ludowa, do której należy Platforma. Spoty wyborcze "wystartują" później, prawdopodobnie w połowie maja, ze względu na ograniczony budżet kampanii - zakres finansowania kampanii przed eurowyborami jest określony ustawowo. PO zapowiada, że wyda około 9 milionów złotych, czyli tyle, ile stanowi górny limit wydatków. "Błękitny marsz" ma być powtórką tego z 2006 roku - wtedy w zorganizowanej przez PO w Warszawie manifestacji przeciw rządom PiS z Placu Piłsudskiego na Plac Zamkowy przeszło kilkanaście tysięcy osób. - Nie chcemy używać języka agresji, ani przemocy - zapewnia koordynator kampanii PO Grzegorz Dolniak. Ale - jak dodał - jeśli konkurencja nas zaatakuje, jesteśmy przygotowani. Nie rozstrzygnięto jeszcze, czy w najbliższy weekend zostanie zorganizowana jeszcze trzecia konwencja - w woj. zachodniopomorskim. Regiony - w ramach konwencji- mają odwiedzać m.in. premier i wicepremier Grzegorz Schetyna. Eurokampania Platformy ma koncentrować się na: sposobach wyjścia z kryzysu gospodarczego, wykorzystaniu funduszy europejskich, bezpieczeństwie energetycznym, Partnerstwie Wschodnim. - Nie będzie u nas większych przedsięwzięć medialnych, czy komercyjnych. Postawimy na bezpośrednie spotkania kandydatów z mieszkańcami - zapowiada wiceszef Platformy Waldy Dzikowski. PO nie chce stwarzać wrażenia "bizancjum" w kryzysie: - Profesjonalizm, skuteczność, ale bez wystrzałowych pozycji - zapowiada Dolniak. Politcy Platformy zapowiadają, że będą namawiać do pójścia do eurowyborów - na wysokiej frekwencji PO buduje swoje nadzieje na wysoki wynik. Elektorat Platformy - jak można to było zaobserwować w przeszłości - jest mniej zdyscyplinowany niż np. Prawa i Sprawiedliwości, a partia Tuska chce zdobyć przynajmniej 25 z 50 możliwych do zdobycia mandatów. Przedstawiciele PO podkreślają, że im silniejsza będzie pozycja PO wśród europejskich chadeków, tym większe szanse Polaków w instytucjach unijnych, w tym m.in. Jerzego Buzka na kierowanie Parlamentem Europejskim.