Według lokalnych władz bezpieczeństwa na libańskie pogranicze spadło co najmniej 10 rakiet wystrzelonych z Syrii, gdzie od blisko trzech lat trwa zbrojna konfrontacja reżymu prezydenta Baszara el-Asada z sunnickimi przeważnie rebeliantami. Konflikt ten pochłonął już życie ponad 100 tys. ludzi. Wywołał też wzrost napięcia w Libanie, których przejawem są akty przemocy między miejscowymi sunnitami a wspierającym - także militarnie - rząd w Damaszku szyickim Hezbollahem. Ponadto z wystrzelonych w piątek rakiet jedna trafiła w miasto Hermel, a dwie inne w wioski w jego okolicy. Na razie brak doniesień, by były tam ofiary w ludziach. Będące ostoją Hezbollahu Hermel jest regularnie ostrzeliwane przez syryjskich rebeliantów. W czwartek w mieście po raz pierwszy eksplodował samochód-pułapka, zabijając poza kierowcą-samobójcą trzy osoby. Odpowiedzialność za ten zamach zadeklarowało libańskie odgałęzienie Frontu Nusra - syryjskiej organizacji zbrojnej powiązanej z Al-Kaidą.