Trzydziestokilkuletni Dżaber Medżri z nadmorskiego miasta Al-Mahdija został skazany w pierwszej instancji 28 marca za "zakłócanie porządku publicznego, szkody wyrządzone osobom trzecim za pośrednictwem sieci publicznej łączności i obrazę moralności". Wniosek do prokuratury złożyli na początku marca dwaj mieszkańcy Al-Mahdii, w tym prawnik, którzy zobaczyli karykatury. Według rzecznika ministerstwa sprawiedliwości Tunezji Szokriego Neftiego rysunki przedstawiały proroka nago. Adwokat Medżriego, Ahmed Msalmi, nie wyklucza zwrócenia się do sądu kasacyjnego. Uważa, że wyrok podtrzymany przez sąd apelacyjny jest wyjątkowo surowy i niezgodny z prawami człowieka, nawet jeśli uwzględnić szacunek dla uczuć religijnych. "Surowy wyrok można uznać za formę tortur" - powiedział prawnik, wyrażając żal, że sąd apelacyjny nie przychylił się do wniosku obrony o zbadanie Medżriego przez lekarzy. "Oskarżony cierpi na zaburzenia behawioralne, są też warunki społeczne, które należy rozważyć" - powiedział, przypominając, że Medżri od sześciu lat jest bezrobotny. "Frustracja i brak szans u wielu młodych Tunezyjczyków powodują, że tracą oni orientację, a czasem robią rzeczy, do których sami nie są przekonani" - ocenił adwokat. Drugi Tunezyjczyk z Al-Mahdii, Ghazi Bedżi, którego skazano zaocznie w tym samym procesie na taką samą karę, uciekł do Europy. Ściganie na drodze sądowej przypadków obrazy moralności czy naruszania uświęconych wartości stało się częstsze w Tunezji od czasu rewolucji, lecz po raz pierwszy orzeczono tak surowy wyrok. Tunezja była pierwszym krajem tzw. arabskiej wiosny. Fala antyreżimowych demonstracji w całym kraju doprowadziła do obalenia w styczniu 2011 r. rządzącego od 23 lat prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego.