Mężczyzna wyruszył w rejs z Lizbony na pokładzie 12-metrowego statku. Kierował się na północ. W poniedziałek wieczorem z jednostki został wysłany komunikat alarmowy o niebezpiecznej sytuacji około 22,5 km od hiszpańskiej wyspy Sisargas. Łódź przewróciła się. W jej kierunku wypłynął statek ratunkowy hiszpańskiej straży przybrzeżnej z ekipą nurków. Wyleciały także trzy helikoptery. Po zlokalizowaniu łodzi, ze względu na zmrok oraz trudne warunki pogodowe, ratownicy nie mogli podjąć akcji. Jeden z nich zeskoczył na kadłub jednostki, by sprawdzić, czy załoga daje oznaki życia. 62-latek na wezwania ratownika odpowiedział uderzeniami. Funkcjonariusze straży przybrzeżnej przymocowali do łodzi balony wypornościowe i czekali na poprawę warunków. Żeglarz miał wielkie szczęście Mężczyznę udało się wydostać kolejnego dnia rano. Był ubrany w neoprenowy kombinezon. Został przewieziony do szpitala na rutynowe badania. "Każde uratowane życie jest naszą największą nagrodą" - napisało w mediach społecznościowych hiszpańskie Towarzystwo Bezpieczeństwa Morskiego i Ratownictwa.