Zgodnie z wynegocjowanym dokumentem, pracownicy służb komunalnych mieli pracować 38 godzin tygodniowo. Miasto skróciło im czas pracy o pół godziny dziennie i zmniejszyło pensję o 5 proc. Sprzątający zapewniają, że dopóki władze nie przywrócą im dawnych warunków pracy, nie będą wypełniać swoich obowiązków. Wielu mieszkańców Sewilli solidaryzuje się ze strajkującymi. - Miasto wygląda bardzo źle, ale jeśli jest to dla dobra walczących o swoje prawa, to niech śmieci przybywa - mówi jeden z mieszkańców Sewilli. Innego zdania są właściciele barów i restauracji, którzy musieli zrezygnować z ogródków. Hotelarze twierdzą, że strajk odstrasza turystów, a lekarze przestrzegają przed epidemią.