Malezyjski farmer - mieszkaniec stanu Terengganu - zmusił wracającą z pracy kobietę, by wsiadła do jego samochodu i wywiózł ją w nieznanym kierunku. Incydent zauważyła jednak przyjaciółka uprowadzonej i zawiadomiła policję. Policjanci udali się do domu krewnych porywacza, namawiając ich, by wpłynęli na rozgoryczonego odmową 60-latka. W kilka godzin później w wyniku mediacji krewnych farmera, kobieta została uwolniona i jak podała policja "bez szwanku wróciła do domu". Porywacz sam oddał się w ręce policji - po przesłuchaniu został jednak zwolniony. Małżeństwo 28-latki z 60-letnim mężczyzną zostało wstępnie zaaranżowane przez rodziny stron. Kobieta - mimo interwencji i namów ze strony samego kandydata i presji krewnych - zdecydowanie sprzeciwiła się jednak związkowi, co rozjuszyło potencjalnego pana młodego.