Stacja podała, że wiceszef rządu tybetańskiego Baema Cewang poinformował o tym australijskiego parlamentarzystę Michaela Andrew Johnsona, przebywającego z wizytą w Tybecie. Cewang dodał, że w związku z zamieszkami zatrzymano w sumie 1 317 osób, z których 1 115 zostało już zwolnionych. Pozostali stanęli lub staną przed wymiarem sprawiedliwości. Władze chińskie twierdzą, że zamieszki zostały wywołane przez zwolenników tybetańskiego przywódcy duchowego dalajlamy, który od 1959 r. mieszka na uchodźstwie w północnoindyjskim mieście Dhramaśala.