Na misję zostało oddelegowanych po ośmiu funkcjonariuszy z pięciu oddziałów Straży Granicznej: Morskiego OSG, Warmińsko-Mazurskiego OSG, Podlaskiego OSG, Nadbużańskiego OSG i Bieszczadzkiego OSG, oraz po jednym funkcjonariuszu ze Sztabu Komendanta Głównego SG, Nadwiślańskiego OSG i Ośrodka Szkoleń Specjalistycznych SG - poinformowała w środę PAP ppor. Joanna Rokicka z Komendy Głównej Straży Granicznej. Polscy funkcjonariusze w ramach wspólnych patroli będą wspierać węgierską policję (która odpowiada również za zabezpieczenie granic - PAP) w ochronie zewnętrznej granicy Unii Europejskiej na odcinku węgiersko-serbskim. "Obszar geograficzny, na którym prowadzone będą działania, obejmuje 20 km od linii granicy węgiersko-serbskiej w głąb terytorium Węgier. Wspólną operacją kieruje policja węgierska. Do zadań naszych strażników granicznych będzie należało zapobieganie nielegalnym przekroczeniom granicy poza przejściami granicznymi, prowadzenie obserwacji miejsc dogodnych do nielegalnego przekroczenia granicy i przekazywanie informacji o sytuacji w rejonie granicy państwowej stronie węgierskiej. Będziemy też wspierać stronę węgierską przy zabezpieczeniu porządku publicznego na wyznaczonym odcinku działań" - dodała Rokicka. Decyzja o wsparciu węgierskiej policji przez polskich pograniczników została potwierdzona w połowie października podczas spotkania przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej. W tej sprawie komendant główny SG pojechał na Węgry, gdzie m.in. ustalano szczegóły misji. Już wtedy informowano, że polscy strażnicy graniczni mają pełnić funkcję wspierającą; patrolować granicę i prowadzić obserwację przy użyciu pojazdów PJN - czyli przewoźnych jednostek nadzoru (minibusy - PAP), wyposażonych m.in. w kamery termowizyjne. Nie mają podejmować bezpośrednich interwencji. Koszty misji - jak informowano - ma pokrywać strona węgierska. W połowie września rząd w Budapeszcie zamknął granicę z Serbią i zbudował wzdłuż niej ogrodzenie z drutu żyletkowego, patrolowane przez policję i wojsko. Działania te zostały skrytykowane w wielu państwach unijnych. Do piątku rząd w Budapeszcie chce też zdecydować, czy potrzebne będzie zamknięcie granicy z Chorwacją. Kraje UE zmagają się obecnie z falą imigrantów, która wywołała w Europie najostrzejszy kryzys migracyjny od II wojny światowej. Uciekinierzy - głównie z Afryki i Bliskiego Wchodu - napływają przez Morze Śródziemne, a ostatnio także przez Bałkany Zachodnie. Jak wynika z szacunków Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) od początku roku tą drogą dotarło już ponad 700 tys. uchodźców i imigrantów; ponad 3 tys. zginęło lub zostało uznanych za zaginionych. We wrześniu Polska zaakceptowała unijną decyzję o podziale uchodźców. Ministrowie spraw wewnętrznych UE przegłosowali podział 120 tys. uchodźców 22 września (wcześniej zapadła decyzja o podziale 40 tys. osób). Polsce - która już wcześniej zgodziła się na przyjęcie 2 tys. uchodźców - przypadnie ok. 5 tys. osób.