- Nie zważając na to, że prezydent Rosji Władimir Putin informuje o wycofaniu wojsk z naszej wschodniej granicy w ciągu ostatniej doby siły zbrojne Federacji Rosyjskiej przerzuciły w rejony przy granicy z Ukrainą jednostki 76. pskowskiej dywizji szturmowo-desantowej - powiedział na konferencji prasowej w Kijowie.Parubij dodał, iż w ostatnim czasie czterema samolotami Ił-76, które wylądowały w położonym 20 km od ukraińskiej granicy mieście Millerowo, przywieziono ok. 150 żołnierzy i sprzęt tejże dywizji. Sekretarz RBNiO poinformował, że na wschodniej granicy Ukrainy znajduje się ok. 16 tys. rosyjskich wojskowych, na okupowanym przez Rosję Krymie - 22 tysiące, zaś w mołdawskim Naddniestrzu - do 3,5 tys. żołnierzy. Parubij ocenił, że w obwodach donieckim i ługańskim na wschodniej Ukrainie, gdzie siły MSW i wojsko walczą z prorosyjskimi separatystami, znajduje się 15-20 tys. uzbrojonych rebeliantów. - Większość z nich przyszła z terytorium Rosji. Są wśród nich i Czeczeni i wojskowi sił specjalnych Rosji - podkreślił. Urzędnik wyjaśnił, że eksperci dyskutują obecnie nad możliwością wprowadzenia stanu wojennego w obwodach donieckim i ługańskim, jednak nie ma konieczności jego ogłaszania. - Istniejący porządek operacji antyterrorystycznej pozwala na angażowanie w nią wojsk i innych oddziałów. Eksperci dyskutują dziś nad tym, czy wprowadzenie stanu wojennego da nam dodatkowe instrumenty dla lepszej obrony ludności cywilnej na wschodzie kraju - powiedział Parubij. W poniedziałek późnym popołudniem w Kijowie oczekiwane jest zwołane przez prezydenta Petra Poroszenkę posiedzenie RBNiO. Szef ministerstwa obrony Mychajło Kowal nie wykluczał wcześniej, że może być na nim omawiana sprawa ogłoszenia stanu wojennego na wschodzie Ukrainy.