Do ataku przyznali się talibowie. Ich rzecznik poinformował w e-mailu, że zamachowiec-samobójca zaatakował żołnierzy w prowincji Kapisa. Według talibów, w zamachu zginęło 12 francuskich żołnierzy i 4 policjantów afgańskich. Atak miał miejsce w okręgu Nidżrab, gdzie znajduje się baza wojskowa, w której stacjonują głównie francuscy żołnierze. Policja afgańska potwierdziła, że zaatakowany został konwój francuskich wojsk. Agencja AFP zauważa, że ofiary sobotniego ataku to pierwsi zabici we francuskich siłach w Afganistanie od zwycięstwa 6 maja w wyborach prezydenckich socjalisty Francois Hollande'a, który zdecydował o wycofaniu sił swego kraju z Afganistanu do końca br. Nowy prezydent Francji w czasie swej pierwszej wizyty w Afganistanie oświadczył, że zapowiadane przez niego wycofanie francuskich sił z tego kraju, na dwa lata przed terminem wyznaczonym przez NATO, zostanie przeprowadzone w porozumieniu z sojusznikami, zwłaszcza prezydentem USA Barackiem Obamą, oraz władzami afgańskimi. Jak sprecyzował Hollande, w ciągu siedmiu miesięcy ewakuowanych zostanie ok. 2 tys. ludzi i pod koniec 2012 r. w Afganistanie nie będzie już francuskich sił bojowych, a na początku 2013 r. pozostanie tam tylko personel odpowiedzialny za przewóz sprzętu. Obecnie w Afganistanie jest 3350 francuskich żołnierzy; to 5. kontyngent w NATO-wskiej koalicji. Od początku misji w 2001 r. zginęło blisko 90 francuskich wojskowych. Afganistan do końca września ma również opuścić w pierwszej fazie 23 tys. żołnierzy USA, co spowoduje, że ich liczba w tym kraju spadnie do 68 tys. Ich zadania mają przejąć wojska afgańskie wspomagane przez amerykańskich doradców. NATO przygotowuje się do przekazania afgańskim siłom odpowiedzialności za bezpieczeństwo kraju do końca 2014 roku.