Theresa ma trzynaścioro dzieci. Czternaste jest w drodze. Od 19. roku życia (z krótką przerwą w 2004) nieustannie zachodzi w ciążę. Brytyjska prasa brukowa nazywa ją "maszynką do rodzenia dzieci". Para nie wychowuje żadnego dziecka - wszystkie zostały odseparowane od rodziców, którzy nie byli w stanie ich wychować. Deklaruje, że się nie poddadzą. "Jeśli zabiorą nam dziecko, zamierzamy mieć kolejne. Chcemy być rodziną" - obwieszcza pani Winters. Na garnuszku państwa Theresa i Toney mieszkają w jednopokojowym mieszkaniu socjalnym w Luton. Miesięcznie otrzymują od Państwa 1100 funtów. Mężczyzna zapewnia, że marzy o pracy, ale musi być odpowiednio zmotywowany. Taką motywacją byłoby dziecko. Opieka społeczna za każdym razem wyraża opinię, że para nie jest zdolna do wychowywania dzieci, nie jest w stanie im zapewnić odpowiednich warunków mieszkaniowych. Winters i Housden byli wcześniej oskarżani o przemoc w rodzinie i agresywne zachowanie. Twierdzą, że to już przeszłość i że są gotowi na wychowanie potomka. Dzieci naznaczone Kobieta była 16 razy w ciąży. Raz poroniła. Zmarł również jej ciężko chory półtoraroczny syn. Ta sama wada rozwojowa pojawiła się u dwóch kolejnych synów. Kilkoro dzieci urodziło się z niedorozwojem. Wszystkie - za wyjątkiem 14-letniego chłopca z mózgowym porażeniem dziecięcym - trafiły do adopcji. Jedna z córek jest niewidoma. Rodzina na papierze Theresa i Toney mają jedynie zdjęcia swoich dzieci. "Jesteśmy dla nich zupełnie obcymi ludźmi, ale może kiedyś pewnego dnia będą chciały nas odnaleźć. Mam taką nadzieję" - powiedział w wywiadzie dla "The Sun" Toney. "Traktują nas jak morderców. Jeśli zabiorą mi kolejne dziecko, będziemy się starać o następne. Nie chcę - ze względu na zdrowie - ale jesteśmy zdesperowani i chcemy założyć rodzinę. Niech opieka społeczna da nam szansę. Jeśli damy radę, nie będziemy się starać o następne" - obiecuje (podatnikom) Theresa. EKM