Styczniowa wizyta prezydenta Egiptu Mohammeda Mursiego w Rijadzie przyniosła porozumienie w kwestii budowy mostu, który połączy saudyjską prowincję Tabuk ze znanym kurortem turystycznym Szarm el-Szejk na Półwyspie Synaj. W zeszłym tygodniu firma Saudi Binladin Group ogłosiła, że jest gotowa we współpracy z egipskim państwowym gigantem budowlanym Arab Constractors sfinansować projekt wart ponad 3 mld dolarów. Prace miałyby się rozpocząć jeszcze w tym roku i trwać trzy lata. Inwestorzy liczą na ogromną rentowność nowego połączenia i szacują, że koszt budowy mostu zwróci się już po 7-10 latach od jego otwarcia. Eksperci szacują, że czas przejazdu pomiędzy dwoma krajami skróci się do 22 minut, a połączenie pozwoli uniezależnić od Izraela transport między Egiptem i Arabią Saudyjską. Nowy most będzie składał się z przeprawy autostradowej dla samochodów oraz linii kolejowej, co ma przyczynić się do znacznego wzrostu wzajemnych obrotów handlowych i inwestycji. Oczekiwać można również, że istotnie zwiększy się liczba muzułmanów pielgrzymujących do Mekki i migracji zarobkowej oraz liczba Saudyjczyków odwiedzających kurorty turystyczne na Synaju. Jako pozytywny przykład takiej przeprawy obie strony wskazują 25-kilometrowy most łączący od 1986 r. Arabię Saudyjską z Bahrajnem. Dyskusje o wspólnym połączeniu drogowym przez Morze Czerwone są prowadzone od lat 80., jednak w 2008 roku ówczesny prezydent Hosni Mubarak ogłosił, że Egipt rezygnuje z udziału w projekcie. Prawdopodobną przyczyną była chęć utrzymania poprawnych stosunków z Izraelem, dla którego Cieśnina Tirańska stanowi jedyne wyjście z portu Ejlat na Morze Czerwone. Budowa mostu będzie oznaczać, że po raz pierwszy od powstania państwa Izrael w 1948 roku Arabowie z Afryki korzystaliby z bezpośredniego połączenia z kontynentem azjatyckim, które nie wymagałoby przekraczania izraelskiej granicy lub pokonywania Morza Czerwonego. Obecnie Izrael i Jordania próbują wywrzeć presję na rządy w Kairze i Rijadzie, aby nie dopuścić do realizacji inwestycji. Egiptowi i Arabii Saudyjskiej zarzuca się, że nie biorą pod uwagę wpływu inwestycji na środowisko. Organizacje ekologiczne uważają, że budowa mostu wywoła nieodwracalne skutki dla unikalnej fauny i flory morskiej oraz przyczyni się do likwidacji należących do najlepszych na świecie miejsc do nurkowania. Chodzi zwłaszcza o zagrożenie dla istnienia raf koralowych i rzadkich gatunków zwierząt, jak żółwie i krowy morskie, znajdujących się na terenie najstarszego parku narodowego Egiptu, Ras Mohamed. Obrońcy przyrody wskazują, że dodatkowe zagrożenie niesie ze sobą znaczny wzrost zanieczyszczenia wód i powietrza oraz natężenia hałasu związane z liczbą samochodów korzystających z nowego połączenia. Cytowany przez egipską gazetę "Al-Masry Al-Jum" Szerif Baha El Din z pozarządowej organizacji Nature Conservation Egypt twierdzi, że "w Egipcie, przy tak wielkich projektach, kwestii ochrony przyrody praktycznie nie bierze się pod uwagę". Dotychczas żadne z państw nie przeprowadziło również konsultacji z zamieszkującymi te tereny Beduinami. Dyrektor organizacji Hurghada Environmental Protection and Conservation Association (HEPCA) Amr Ali powiedział "Al-Masry Al-Jum", że badania wpływu projektu na środowisko muszą być przeprowadzone przed rozpoczęciem budowy. "Jeśli prace rozpoczną się bez odpowiedniej oceny środowiskowej, HEPCA zamierza pójść z tą sprawą do sądu". Kair i Rijad uzasadniają ewentualność łamania prawa w odniesieniu do obszarów chronionych tym, że wyspy w Cieśninie Tirańskiej, przez które będzie przechodzić most, znajdują się pod ich wyłączną jurysdykcją.