- Papież ma wysoką gorączkę spowodowaną przez infekcję dróg moczowych - powiedział rzecznik Joaquin Navarro-Valls. - Otrzymuje antybiotyki. Lekarze określają jego stan jako ciężki, ale zwracają uwagę na fakt, że terapia antybiotykowa przynosi pozytywne skutki. - Papież jest chory, bardzo chory - powiedziały włoskiej agencji prasowej ANSA anonimowe źródła medyczne. Decydujące mają być najbliższe 24 godziny. Jak twierdzi włoska telewizja publiczna, papież wciąż znajduje się w urządzonym w Pałacu Apostolskim pokoju lekarskim i tam nadal pali się światło. Przy jego łóżku czuwa zespół specjalistów z rzymskiej polikliniki Gemelli, osobisty sekretarz arcybiskup Stanisław Dziwisz i watykański Sekretarz Stanu kardynał Angelo Sodano. - Jeśli u papieża wystąpiło zakażenie dróg moczowych, może w efekcie dojść do zagrażającego jego życiu zakażenia bakteryjnego krwi - powiedział specjalista chorób wewnętrznych z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie - lek. med. Grzegorz Olejniczak. - Infekcje dróg moczowych, charakteryzujące się bolesnym i częstym oddawaniem moczu oraz zwiększoną ciepłotą ciała, w przypadku młodego człowieka nie są postrzegane jako ciężkie schorzenie, zagrażające życiu. Gorzej jest w przypadku osoby starszej. Jak ocenił Olejniczak, to co obecnie dzieje się z papieżem najprawdopodobniej nie jest związane z jego poprzednimi kłopotami zdrowotnymi. - To rzecz nowa, wynikająca z osłabienia odporności papieża - uważa specjalista. - Infekcji dróg moczowych zazwyczaj towarzyszy bardzo wysoka gorączka - powiedziała RMF urolog Lucyna Ciba z krakowskiego Szpitala im. Żeromskiego. - Zdarza się również, że pacjentowi spada ciśnienie. Zazwyczaj kuracja antybiotykowa przynosi efekty po kilku dniach. - Papież nie zostanie przewieziony do szpitala - powiedział z kolei prof. Rodolfo Proietti, szef grupy lekarzy opiekujących się Janem Pawłem II. Według profesora, nie ma takiej potrzeby. Media włoskie tłumaczyły tę decyzję osłabieniem chorego. Wiadomo jednak, że wyraźnym życzeniem papieża jest, by przewożono go do szpitala jedynie w sytuacjach absolutnie tego wymagających. Watykańskie źródła poinformowały telewizję CNN, że papieżowi udzielono sakramentu namaszczenia chorych. Rzecznik Navarro-Valls nie potwierdził tych doniesień. Czuwanie pod oknami Kilkaset osób zgromadziło się w nocy na placu świętego Piotra w oczekiwaniu na wiadomości o stanie Jana Pawła II. Byli to nie tylko dziennikarze i operatorzy kamer telewizyjnych z całego świata, ale także wierni i turyści zagraniczni. Okolic Watykanu pilnowały większe niż zazwyczaj o tej porze siły policji, także w cywilu. Na plac przybyli też włoscy politycy i udzielali wywiadów obecnym tam przedstawicielom mediów. Jak się zauważa, liderzy ugrupowań politycznych, którzy w lutym i marcu składali wizyty w klinice Gemelli i mimo że nie widzieli się z chorym papieżem, informowali o jego stanie, zaczynają teraz pielgrzymki na plac przed bazyliką watykańską. Z dziennikarzami spotkali się tam już minister rolnictwa w rządzie Silvio Berlusconiego, Gianni Alemanno oraz jeden z przywódców rządzącej partii Forza Italia, Sandro Bondi. Około godz. 3. rano plac zaczął pustoszeć. Dramatyczne tytuły włoskiej prasy Cała włoska prasa pisze o obawach o to, czy Jan Paweł II przeżyje kolejny atak choroby. "Umierający papież", "Dramatyczna noc w Watykanie", "Łzy na Placu świętego Piotra" - to tytuły z pierwszych stron największych dzienników, udostępnionych włoskim mediom. "La Stampa" informuje powołując się na lekarzy, że coraz cięższy stan papieża nie pozwala na przewiezienie go do szpitala. Według "Il Giornale" Jan Paweł II jest u schyłku życia, a świadczy o tym fakt, że otrzymał sakrament namaszczenia chorych. "Il Tempo" pisze o długiej nocy w Watykanie i alarmie, który wywołały doniesienia o poważnym pogorszeniu się stanu papieża, a także o czuwaniu płaczących wiernych na placu świętego Piotra. "Papież nie daje już rady" - taki tytuł zamieściło "Libero". Opiniotwórczy dziennik podkreślił w artykule o dramatycznej nocy w Watykanie, że istnieją poważne powody do obaw, czy Jan Paweł II przeżyje kolejny kryzys zdrowotny. Wadowiczanie zaniepokojeni Mieszkańcy Wadowic, rodzinnego miasta Jana Pawła II, są przejęci informacjami o pogorszeniu się stanu zdrowia papieża i z niepokojem wsłuchują się w radiowe i telewizyjne doniesienia z Watykanu. Tuż po północy główny plac miasta, przy którym stoi wadowicka bazylika, był pusty. - Wierzymy, że wszystko będzie dobrze. Zapewne od rana wadowiczanie będą gromadzić się w kościołach, by modlić się o zdrowie dla Ojca Świętego - powiedział rzecznik wadowickiego samorządu, Stanisław Kotarba. Modły za zdrowie papieża zaczęły się również na Jasnej Górze, a także w wielu miejscach na całym świecie.