- Milicja próbowała odepchnąć ludzi starszych, kiedy próbowali wejść do siedziby oficjalnego ZPB; śpiewano Rotę - relacjonował dziennikarz. - Dzisiaj oficjalny ZPB ma posiedzenie Rady Naczelnej. Łucznik przed posiedzeniem Rady wystosował list do pani Borys, żeby zaprosić ją na to posiedzenie - mówił Andrzej Poczobut. Rada Naczelna nieuznawanego przez władze Białorusi ZPB, podjęła wcześniej decyzję, że nie będzie prowadzić pertraktacji z reżimowym Związkiem tylko z władzami. - Władze zmusiły Łucznika, żeby napisał list, w którym zaprasza na pertraktacje. Borys nie przyszła, ale przyszło ponad 300 członków jej organizacji, by usłyszeć co proponuje Łucznik - tłumaczył. "Oczywiście - kontynuował Poczobut - stosunek ludzi jest strasznie negatywny do oficjalnego Związku Polaków na Białorusi, bo jest on kojarzony z antypolską kampanią medialną, która była prowadzona w 2005, 2006 i 2007 roku". Jak relacjonował Poczobut, "Józefa Łucznika chroni milicja, OMON, w środku siedziby oficjalnego ZPB znajduje się specnaz". Dookoła siedziby ZPB jest milicja i dużo mediów. - Kiedy milicja zobaczyła, że jest dużo ludzi na zewnątrz, Łucznik wyszedł i zaczął mówić po rosyjsku - dodał.