- 300 obserwatorów z 22 państw członkowskich UE jest już w Gruzji, a niebawem ich liczba zwiększy się do 350. 1 października rozpoczną monitorowanie wycofywania się rosyjskich żołnierzy - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka koordynatora unijnej dyplomacji Javiera Solany, Cristina Gallach. Zgodnie z porozumieniem między prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym a prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem, rosyjskie wojska powinny do 10 października wycofać się ze stref bezpieczeństwa wzdłuż granic z Abchazją i Osetią Południową na pozycje sprzed konfliktu gruzińsko-rosyjskiego z 7 sierpnia. Początkowo UE deklarowała udział w misji 200 obserwatorów. - Kraje członkowskie uznały tę misje za tak ważną, że były skłonne wysłać więcej profesjonalnych obserwatorów. To bardzo pomoże w misji zwłaszcza na początku. Ale myślę, że później nie będziemy potrzebować tak znacznej liczby - powiedziała Gallach. Potwierdziła wcześniejsze informacje anonimowego przedstawiciela misji w Tibilisji, że ponad 300 uczestników misji - cywilnych obserwatorów i ich wsparcie - jest kierowanych na stanowiska w zachodniej i środkowej Gruzji. Są rozlokowywani w czterech miejscach: stolicy Gruzji - Tbilisi, w Gori niedaleko Osetii Płd., Zugdidi w pobliżu granicy z Abchazją i w czarnomorskim porcie Poti. - Będą gotowi rozpocząć misję wcześnie rano 1 października - powiedział przedsatwiciel UE w Tibilisi. "Z Rosjanami spotkaliśmy się w ciągu weekendu na szczeblu technicznym" - dodał. Unijni obserwatorzy są nieuzbrojeni, ale będą mieli policyjne i militarne zaplecze oraz do dyspozycji lekkie pojazdy opancerzone dla ochrony. Do wysłania 100 swoich obserwatorów zobowiązała się także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Do Gruzji przyjechało ich jednak tylko 20; wysłanie dalszych 80 zostało zablokowane przez Rosję w związku z konfliktem w sprawie ich dostępu do Osetii Południowej. Rosja ma zamiar utrzymać w separatystycznych regionach Abchazji i Osetii Płd. około 7600 swoich żołnierzy.