W Kirkuku, na północy kraju, nieznani napastnicy zaatakowali dom turkmeńskiej rodziny i zabili ciosami noża czteroosobową rodzinę. Według policji zabójcom najprawdopodobniej chodziło o akt zemsty, gdyż nic nie skradziono. Według AFP w Kirkuku zginęło również czterech policjantów. W zamachu bombowym na targu w zamieszkanej przez szyitów dzielnicy Bagdadu, Husajnija, zginęło co najmniej dziewięć osób, 32 zostały ranne - podał przedstawiciel irackiego MSW. Do wybuchu doszło na kilka minut przed końcem codziennego w ramadanie postu, obowiązującego do wieczora. W eksplozji bomby niedaleko miasta Balad, na północ od Bagdadu, poniosło śmierć trzech członków milicji Sahwa, która walczy z Al-Kaidą. Oprócz nich zginęło jeszcze czterech policjantów. Uzbrojeni napastnicy zaatakowali policyjną blokadę drogi niedaleko posterunku w północno-wschodniej części Samarry i zabili policjanta i członka milicji Sahwa. Według wojska uzbrojeni ludzie zaatakowali również punkt kontrolny niedaleko Dudżail na północ od Bagdadu, zabijając jednego żołnierza i uprowadzając czterech. Na południe od Bagdadu uzbrojeni sprawcy uśmiercili siedmiu żołnierzy i ranili 11 - podały służby zdrowia i bezpieczeństwa. Pod Kirkukiem, na północy, sześciu napastników próbowało dokonać zamachu samobójczego na bazę wojskową. Jak powiedział generał Mohamed Chalaf Said al-Dulaimi, pięciu zdołano zabić, szóstego raniono, zanim odpalili przyczepione do ciała ładunki wybuchowe. Lipiec okazał się najkrwawszym miesiącem w Iraku od dwóch lat. W ciągu 31 dni zginęło tam według władz 325 ludzi. Nagły wzrost przemocy eksperci tłumaczą konfliktem w sąsiadującej z Irakiem Syrii oraz niestabilnością polityczną kraju, w którym nadal silne są napięcia etniczne i wyznaniowe.