Podczas manewru zawracania zapaliło się jedno z kół cysterny, powodując eksplozję i pożar. Pojazd przewrócił się na bok i wylała się z niego ropa. W pożarze zniszczonych zostało 14 samochodów i 20 sklepów. Policja spodziewa się, że liczba ofiar śmiertelnych może się zwiększyć. Twierdzi też, że nie był to zamach. Ponadmilionowe miasto Port Harcourt leży w odległości kilkunastu kilometrów od największego w Nigerii kompleksu przeładunku ropy naftowej i gazu, znajdującego się na wyspie Bonny. W okolicy działają bojówki Ruchu na Rzecz Wyzwolenia Delty Nigru (MEND), zapowiadającego wstrzymanie eksportu ropy, jeśli nigeryjski rząd nie przyzna społecznościom lokalnym większych udziałów w wydobyciu surowców. W ostatnich tygodniach w delcie Nigru doszło do wzrostu przemocy, gdyż załamały się negocjacje władz z bojownikami. MEND przyznał się do podpalenia w piątek tankowca w dokach Port Harcourt.