Według danych Chińskiego Urzędu Statystycznego problem ten dotyczy ponad 20 mln młodych mężczyzn. Oprócz problemów z założeniem rodziny sfrustrowani młodzi ludzie mają kłopoty z adaptacją społeczną. Ze szczególną ostrością zjawiska te występują na terenach wiejskich. Często dochodzi tam do aktów przemocy seksualnej, pobić i porwań. Z drugiej strony rosną wymagania kobiet w stosunku do kandydatów na mężów. Podstawowe warunki, jakie muszą spełniać, to posiadanie własnego mieszkania, samochodu, pieniędzy i stałej dobrej pracy. Takie wygórowane wymagania spełniają tylko mężczyźni pochodzący z wielkich miast. Wiejscy młodzi ludzie nie mają ani majątku, ani żadnego z pożądanych atrybutów statusu społecznego, wobec czego są z założenia w gorszej sytuacji. Z badań przeprowadzonych przez Wydział Socjologii Uniwersytetu Xian wynika, że w zbadanych w całym kraju 369 wsiach średnia wieku kawalerów wynosi 41,4 lat. Ponadto z danych policji wynika, że właśnie oni są najczęściej zamieszani w przestępstwa, w tym akty przemocy seksualnej. Powodem dysproporcji demograficznej proporcji kobiet i mężczyzn jest selektywna aborcja, nagminnie stosowana od lat 80. Każda rodzina chciała mieć męskiego potomka, który gwarantował przedłużenie rodu i opiekę nad rodzicami na starość. Wobec czego żeńskie płody były usuwane. Z danych statystycznych wynika, że największe dysproporcje demograficzne nastąpiły w 2008, kiedy to na 100 urodzonych dziewczynek przypadło 120 chłopców. Norma światowa wynosi 103 dziewczynki na 107 chłopców. Spadek urodzin dziewczynek jest źródłem kolejnego, coraz poważniejszego problemu w Chinach. Jest mniej potencjalnych matek, rodzi się mniej dzieci i społeczeństwo starzeje się w szybszym tempie, niż wynikałoby to ze średniej wieku. Dochodzą do tego problemy społeczne samotnych mężczyzn, którzy muszą, zgodnie z przyjętym obyczajem zadbać o opiekę nad rodzicami, ponieważ opieka społeczna jest co najmniej niewystarczająca. Później staje jeszcze przed nimi problem samotnej starości. Prof. Yuen Xin z Uniwersytetu Nankai ostrzega, że "polityka jednego dziecka wyrządziła niepowetowane szkody, zarówno gospodarcze, jak i społeczne. Porównać je można tylko z niekontrolowanym wzrostem urodzin". Urodzony w 1985 roku, przystojny (180 cm wzrostu) mieszkaniec Pekinu, pan Yao, powiedział PAP: "w ciągu ostatniego roku 20 razy odbyłem spotkania w biurze matrymonialnym. Nie trafiłem jednak jeszcze na swój typ. Jeżeli dziewczyna podoba mi się, ma takie wymagania, że trudno je spełnić. Nie pochodzę z bogatej rodziny, więc nie jestem atrakcyjny dla tych, które przypadły mi do gustu. Większość kolegów pozakładała już rodziny - trochę wstyd. W czasie festiwalu smoczych łodzi pojadę chyba do rodzinnego domu. Tu nie mam z kim spędzić 3 wolnych dni".