Karę orzeczono za dostarczanie uzbrojenia kolumbijskiej partyzantce. 63-letni Monzer al-Kassar, znany również ze względu na wystawny tryb życia jako "Książę z Marbelli", przez długi okres mieszkał w Hiszpanii. W listopadzie sąd w USA uznał go za winnego wydania zgody na opiewającą na miliony dolarów transakcję sprzedaży broni dla lewackich Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Kontrakt przewidywał m.in. dostarczenie 15 pocisków ziemia-powietrze, tysięcy karabinów szturmowych i snajperskich oraz ręcznych wyrzutni rakiet. Syryjczyk cytując przed sędzią słowa Chrystusa i Koran prosił o łaskę, a także zapewniał, iż broń nie miała służyć walce z Amerykanami. Prokurator twierdził tymczasem coś zupełnie przeciwnego i poparł to dowodami, m.in. nagraniami wideo, ukazującymi negocjacje Kassara z FARC. "Księcia z Marbelli" aresztowano w czerwcu 2007 roku na lotnisku w Madrycie. Rok później doszło do ekstradycji do USA, po zapewnieniach strony amerykańskiej, że handlarzowi nie grozi ani kara śmierci, ani dożywocie bez możliwości odwołania. Oprócz al-Kassara sąd skazał również na 25 lat pozbawienia wolności jego współpracownika - 60-letniego Chilijczyka Moreno Godoya. Al-Kassar handlował bronią od lat 70. XX wieku. Według ambasady USA w Madrycie najpierw zaopatrywał Organizację Wyzwolenia Palestyny i klientów w Nikaragui, a następnie w Bośni, Chorwacji, Iranie, Iraku i Somalii. W 1995 roku stanął przed sądem za sprzedaż broni, której użyto w 1985 roku podczas porwania u wybrzeży Egiptu statku wycieczkowego Achille Lauro. Wówczas został oczyszczony z zarzutów.