Akcja palestyńskich terrorystów została przeprowadzona precyzyjnie. W ręce napastników wpadło 9 izraelskich sportowców. Dwie osoby zostały zamordowane na miejscu. W ciągu kilkunastu minut budynek przy Connollystrasse otoczyły setki niemieckich policjantów. Terroryści zażądali od Izraela, by wypuścił 250 palestyńskich więźniów. Po kilku godzinach państwo żydowskie zerwało rozmowy. Wieczorem terroryści helikopterami przewieźli izraelskich zakładników na lotnisko wojskowe. - Kiedy dwa helikoptery wylądowały na lotnisku było bardzo ciemno - to była pierwsza przeszkoda; wtedy terroryści wzięli pilotów śmigłowców za zakładników i wyciągnęli ich na pas startowy; i jeden z terrorystów dostrzegł nasze przygotowania - więc nie mogliśmy czekać dłużej i policja spróbowała strzelać do oprawców - mówił przedstawiciel niemieckich władz. Potyczka trwała prawie półtorej godziny. Lotnisko Furstenfeldbruck wyglądało jak po przejściu tornada. Zginęło 15 osób: 9 zakładników, 5 porywaczy i 1 policjant. Rannych zostało kilkanaście osób. Do akcji na monachijskim lotnisku Furstenfeldbruck nie użyto niemieckich komandosów z sił federalnych. Władze Bawarii chciały, by odbicia zakładników dokonały bawarskie siły specjalne. Nie zgodzono się także na wzięcie udziału w operacji izraelskich sił szybkiego reagowania, które były doświadczone w tego typu operacjach. Mimo takiej masakry podjęto decyzję o kontynuowaniu Igrzysk. Dziennik 'The Los Angeles Times" na pierwszej stronie napisał: "To wygląda jak wesołe tańce w Dachau". W kilka miesięcy po masakrze rząd Izraela powołał specjalną grupę o nazwie "Komitet-X". Jej celem było wyeliminowanie wszystkich terrorystów odpowiedzialnych za masakrę w Monachium. W skład jednostki weszli najlepsi agenci Mossadu. W ciągu dwóch lat żmudnych działań członkom "Komitetu-X" udało się zlikwidować 8 wysoko postawionych palestyńskich terrorystów, którzy brali udział w przygotowaniach do olimpijskiej operacji. Rząd Izraela do początku lat 90. negował istnienie tej specjalnej i tajemniczej super-jednostki.