Demokraci twierdzą, że sędziowie sądów federalnych, to skrajni konserwatyści, zdecydowani zwalczać, np. prawo do aborcji, ustawowe wyrównywanie szans mniejszości rasowych i rozdział kościołów od państwa. Aby sędziowie zostali zatwierdzani, muszą w Senacie uzyskać zwykłą większość głosów. Ostateczne głosowanie można jednak blokować za pomocą obstrukcji parlamentarnej - niekończących się przemówień. Od 1964 r., gdy przeciwnicy ustaw o równouprawnieniu Murzynów, przeciągnęli debatę do 57 dni, używa się właściwie tylko groźby obstrukcji. Zgłoszenie jej wystarcza, by skłonić zwolenników ustawy do rezygnacji z prób jej uchwalenia. Obecnie z takiej możliwości skorzystali demokraci, ponieważ większość republikańska w Senacie jest nieznaczna: wynosi 52 mandaty przeciwko 48. W sprawie nominacji sędziowskich republikanom udało się przeciągnąć na swoją stronę tylko kilku senatorów demokratycznych, co oznaczało, że gdyby doszło do obstrukcji, demokraci mogliby bez końca blokować głosowanie nad zatwierdzeniem nominacji. Niezadowoleni z takiego obrotu sprawy republikanie zorganizowali 30-godzinną nieprzerwaną debatę - formalnie na temat nominacji sędziowskich - ogłaszając, że jest to demonstracja protestu przeciw nieuczciwej taktyce opozycji. Demokraci oświadczyli na to, że "maraton gadulstwa" to tylko strata czasu. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Grzegorza Jasińskiego: