"Choć śledztwo Secret Service w sprawie zarzutów nieodpowiedniego zachowania agentów w Cartagenie, w Kolumbii, znajduje się na wczesnym etapie i trwa, trzy zamieszane w sprawę osoby odchodzą" - głosi oświadczenie Secret Service. Zapewniono w nim, że dochodzenie będzie rzetelne i drobiazgowe. Jak sprecyzowano, jednemu z agentów, zajmującemu kierowniczo stanowisko, pozwolono odejść na emeryturę, a drugi, także znajdujący się wysoko w hierarchii służbowej, ma być zwolniony, ale przysługuje mu 30 dni na ewentualną apelację; trzeci z agentów sam odszedł ze służby. Pozostałych ośmiu agentów, którzy sprowadzali prostytutki do hotelu, jest zawieszonych w obowiązkach. Ich licencje mogą zostać przywrócone po wyjaśnieniu sprawy. Kongres bada, czy zachowanie agentów nie naraziło na szwank bezpieczeństwa USA. Agenci przebywali w Cartagenie przygotowując w zeszłym tygodniu wizytę Baracka Obamy, który przybył na szczyt obu Ameryk w czasie weekendu. W odróżnieniu od USA, w Kolumbii prostytucja jest legalna.