Władze izraelskie zapowiadają, że operacja militarna jeszcze potrwa, a w razie konieczności zostanie nawet rozszerzona. Ataki kontynuowano także po zapadnięciu zmroku. Źródła palestyńskie w Strefie Gazy podały, że tuż po północy w niedzielę samoloty izraelskie ostrzelały i zniszczyły meczet w mieście Gaza. Agencja Associated Press pisze o dwóch zabitych w tym nalocie. Według różnych źródeł, od dwóch do sześciu osób jest rannych. W znajdującym się obok szpitalu Szifa wyleciały z okien szyby. Wcześniej radio rządzącego w Strefie radykalnego Hamasu informowało o 155 zabitych i ok. 200 rannych. Według źródeł palestyńskich wśród zabitych jest szef policji w Gazie Tawfik Dżabber. Minister obrony Izraela Ehud Barak oświadczył, że izraelska operacja militarna w Strefie Gazy "potrwa", a jeśli zajdzie taka konieczność, zostanie rozszerzona. Operacja izraelska w Strefie Gazy "nie będzie łatwa ani krótka" - powiedział dziennikarzom Ehud Barak. "Są czasy spokoju i czasy walki, a teraz nadszedł właśnie czas walki" - dodał minister. Według danych palestyńskich najwięcej ofiar jest w mieście Gaza, a mniej w atakowanych także miejscowościach Chan Junis i Rafah na południu Strefy. Po atakach władze Egiptu otworzyły przejście graniczne w Rafah by ewakuować z miasta do szpitali egipskich rannych Palestyńczyków. Na Strefę - w tym głównie na samo miasto Gaza - spadło 20-30 izraelskich pocisków rakietowych, powodując poważne zniszczenia. Celem ataku - jak oceniła policja na miejscu - były przede wszystkim instytucje rządzącej w Strefie radykalnej organizacji palestyńskiej Hamas. Zniszczona została m.in. główna kwatera policji Hamasu, w której odbywała się w momencie ataku ceremonia zaprzysiężenia nowych funkcjonariuszy. Natychmiast po serii ataków radykałowie palestyńscy z Hamasu i Islamskiego Dżihadu zaapelowali do bojowników organizacji o podjęcie akcji odwetowych. "Wszyscy bojownicy otrzymują rozkaz odpowiedzenia na izraelską masakrę" - zakomunikowano w oświadczeniu Dżihadu. Wkrótce po atakach izraelskich kilkanaście palestyńskich rakiet spadło na południe Izraela. Ze wstępnych danych wynika, że w mieście Netiwot zginęła jedna osoba a dwie zostały ranne. Izraelskie władze nakazały mieszkańcom terenów w pobliżu Strefy Gazy przeniesienie się bliżej schronów. Cytowany przez agencję Reutera współpracownik izraelskiego ministra obrony Ehuda Baraka zapowiedział, iż operacja w Strefie Gazy "będzie kontynuowana i w razie potrzeby rozszerzona w zależności od oceny dowództwa". Cytowany przez agencję wojskowy rzecznik Izraela mjr Awital Leibowicz zasugerował też, że celem kolejnych ataków mogą stać się bezpośrednio liderzy Hamasu. Izraelskie ataki zdecydowanie potępił prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas. Jak podano w Ramalli, Abbas nawiązał "pilne kontakty z krajami trzecimi", mające doprowadzić do wstrzymania akcji izraelskich. Od czerwca 2007 roku zamieszkana przez 1,5 mln ludzi Strefa Gazy znajduje się pod całkowitą kontrolą Hamasu. Pod koniec zeszłego tygodnia Hamas zgodnie z zapowiedziami nie przedłużył półrocznego rozejmu z Izraelem, nasilając ostrzał rakietowy ziem izraelskich. W ostatnich dniach na terytorium Izraela spadało dziennie średnio po 70-80 rakiet i pocisków moździerzowych, wystrzelonych ze Strefy Gazy.