Zamieszki wybuchły o świcie w miejscowości Hawija, położonej na zachód od Kirkuku i około 240 km na północ od Bagdadu. W wymianie ognia zginęło około 20 protestujących, pozostałe ofiary to funkcjonariusze sił bezpieczeństwa - podaje Reuters. Przedstawiciel władz lokalnych w Hawiji powiedział, że starcia zaczęły się, gdy siły bezpieczeństwa wkroczyły na miejsce protestów i próbowały przeprowadzić zatrzymania. Z kolei Ministerstwo Obrony podało w komunikacie, że siły bezpieczeństwa odpowiedziały na strzały z obozu demonstrantów. Ci ostatni jednak utrzymują, że protestujący nie byli uzbrojeni, gdy siły bezpieczeństwa otworzyły ogień. Rzeczniczka ONZ w Iraku Eliana Nabaa potwierdziła, że starcia spowodowały liczne ofiary i wezwała obie strony, by bezzwłocznie złożyły broń. 10 lat po inwazji na Irak kraj jest pogrążony w kryzysie politycznym. Od trzech miesięcy w regionach, gdzie sunnici stanowią większość mieszkańców, dochodzi do protestów tej społeczności, która uważa, że jest marginalizowana przez zdominowany przez szyitów rząd Malikiego. Sunnici, stanowiący w Iraku mniejszość, zajmowali za rządów Saddama Husajna najwyższe stanowiska w aparacie rządowym, wojsku i służbach specjalnych.