Dziennik "Corriere della Sera" opisał historię 26-letniego mężczyzny z miejscowości Accumoli w regionie Lacjum, jednej z najbardziej zniszczonych w kataklizmie z 24 sierpnia. W jego domu, gdzie odbywał karę, w wyniku wstrząsu sejsmicznego oberwał się balkon, rozstąpiła się podłoga i popękały ściany. Mężczyzna o imieniu Dario powiedział gazecie, że w tej dramatycznej chwili zamiast natychmiast wybiec z domu myślał: "Jeśli teraz wyjdę, uznają, że uciekam, a za to grozi od 6 miesięcy do 3 lat więzienia. Do końca kary zostały mi tylko dwa miesiące, lepiej więc, jeśli tu zostanę". Próbował kontaktować się z karabinierami Podczas gdy wokół panował chaos, wybuchła panika i drżały ściany, mężczyzna z niebywałą przytomnością umysłu chwycił za telefon i zadzwonił do karabinierów, by zapytać, co ma w tej sytuacji zrobić. Ale posterunek, do którego się zwrócił, także został częściowo uszkodzony, funkcjonariusze byli przerażeni i cały czas przyjmowali wezwania pomocy. Dlatego też - relacjonuje gazeta - karabinierzy powiedzieli aresztantowi, że dadzą mu później znać i udzielą instrukcji. Nie uczynili tego jednak, a to z powodu pogarszającej się w każdej chwili sytuacji w miejscu położonym blisko epicentrum trzęsienia ziemi. Trzy dni w zniszczonym domu W uszkodzonym domu skazany pozostawał trzy dni. Potem przyjechała po niego Gwardia Finansowa, która umieściła go w miasteczku namiotowym razem z innymi mieszkańcami, którzy stracili dach nad głową. Tam odbywa obecnie karę aresztu domowego pilnowany przez karabinierów kontrolujących go raz dziennie. Jako wolontariusz pracuje w miasteczku namiotowym; zamontował toalety i magazyn. Zgłosił się już do Obrony Cywilnej, gdzie chciałby pracować niosąc pomoc ludności ze zniszczonych terenów, gdy w listopadzie skończy odbywać karę.