Dean okazał się zabójczy, mimo że nad Meksykiem stracił impet i przeszedł w tzw. depresję tropikalną. Jeszcze we wtorek był huraganem najwyższej 5. kategorii - pierwszym o tej sile od 15 lat, który uderzył w stały ląd. Towarzyszące mu silne opady deszczu dotarły nawet do stolicy Meksyku - miasta Meksyk. Ulewy mają utrzymać się przez najbliższe dni, co grozi powodziami i osunięciami błota w górskich rejonach. Wcześniej Dean zabił co najmniej 21 osób, przechodząc nad Karaibami. Według AIR Worldwide Corp - firmy zajmującej się oceną ryzyka - ubezpieczone straty wywołane huraganem mogą osiągnąć w Meksyku 400 mln dol. Pozostałości Deana dotarły nad Ocean Spokojny. Eksperci amerykańskiego Krajowego Centrum Huraganów obawiają się, że cyklon może się tam odrodzić. Będzie wtedy nosił inne imię, gdyż nad górami środkowego Meksyku zwolnił tak bardzo, że oficjalnie przestał być huraganem.