Według kanclerz Angeli Merkel, akcja ta ma "wymiar historyczny". Zadaniem niemieckich okrętów będzie blokowanie przemytu broni morzem do Libanu. Ustalono, że łączna liczebność załóg skierowanych tam okrętów nie przekroczy 2400 ludzi. Mandat na udział Niemiec w libańskiej misji obowiązuje na razie na najbliższe 12 miesięcy. Jak oświadczyła w środę Merkel dziennikarzom, "nie jest to przedsięwzięcie jak każde inne". Dlatego decyzja nie była dla rządu łatwa, a podjęto ją, biorąc pod uwagę szczególną odpowiedzialność zarówno za prawo Izraela do istnienia, jak i za pokój w regionie. Jak zaznaczyła kanclerz, niemiecka marynarka wojenna będzie działać w ramach zaangażowania ogólnoeuropejskiego, wraz z okrętami holenderskimi, szwedzkimi, norweskimi i duńskimi. Dodała, iż zasady działania niemieckiego kontyngentu morskiego ustalono w rozmowach z ONZ i władzami Libanu. Niemiecka marynarka może być skuteczna, a jej udział w misji jest pożądany - wskazała szefowa niemieckiego rządu. Minister obrony Franz Josef Jung zaznaczył, iż nie jest to misja "ofensywna". Realizowana będzie w 50-milowej strefie przybrzeżnej przez łącznie dwie fregaty, dwa okręty zaopatrzeniowe, okręt-bazę i cztery ścigacze. Misja wymaga jeszcze zgody niemieckiego parlamentu - Bundestag ma głosować w tej sprawie w przyszłym tygodniu. Szefowie frakcji obu ugrupowań koalicyjnych - chadeków i socjaldemokratów - zalecili już swym posłom zatwierdzenie decyzji rządu.