Eurosceptycyzm czeskiego prezydenta uwidocznił się wyraźnie po raz pierwszy w 2004 roku, gdy odmówił zatwierdzenia zaakceptowanego już przez rząd projektu Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej, którego ratyfikację udaremniły później referenda we Francji i Holandii. Przeciwstawił się również zmodyfikowanej reformie UE, jaką przyniósł ze sobą traktat lizboński. Po orzeczeniu czeskiego Trybunału Konstytucyjnego, iż traktat ten jest zgodny z ustawą zasadniczą, został on w pierwszej połowie 2009 roku zatwierdzony przez obie izby parlamentu. Przed podpisaniem aktu ratyfikacyjnego Klaus zażądał jednak od UE formalnego zapewnienia, że traktat nie może być podstawą dla prawnego kwestionowania tak zwanych dekretów Benesza, które po II wojnie światowej pozbawiły Niemców sudeckich obywatelstwa czechosłowackiego oraz majątku. Mimo uzyskania takiego zapewnienia nadal zwlekał z ratyfikacją i zdecydował się na nią dopiero wtedy, gdy nakazał mu to bezpośrednio Trybunał Konstytucyjny, po ponownym potwierdzeniu zgodności traktatu z ustawą zasadniczą. Składając 3 listopada 2009 roku swój podpis pod dokumentem nie omieszkał oświadczyć, iż "wbrew politycznym poglądom Trybunału Konstytucyjnego, Republika Czeska przestanie być suwerennym państwem". W związku z europejskim kryzysem walutowym w 2011 roku Klaus zdecydowanie przeciwstawił się wejściu Republiki Czeskiej do strefy euro, co w opublikowanym artykule prasowym uzasadnił tym, "że nie mamy takiej wydajności gospodarczej jak Niemcy i nie pracujemy tak ciężko jak ludzie w tym kraju". W połowie ubiegłego roku włączył się też do dyskusji na temat metod przełamywania kryzysu deklarując, iż wspiera wprowadzane przez państwa UE oszczędności budżetowe, ale jednocześnie uznaje za niezbędną przebudowę całego obecnego systemu gospodarczo-społecznego, który według niego jest z samej swej natury rozrzutny. Czeski prezydent znany jest również ze zdecydowanie negatywnej postawy wobec globalnego ruchu ochrony środowiska, który krytykuje jako upolityczniony i stanowiący największe dziś zagrożenie dla społecznej wolności. Ideologia ekologów "odwołuje się do ziemi i przyrody, a pod hasłami ich ochrony - podobnie jak dawni marksiści - dąży do zastąpienia swobodnego spontanicznego rozwoju ludzkości jakimś centralnym (dziś globalnym) planowaniem całego świata" - napisał w 2007 roku w odpowiedzi na pytania Kongresu USA. Oświadczył również, że globalne ocieplenie jest zjawiskiem naturalnym, odbywającym się bez udziału człowieka, a wszelkie próby jego korygowania są z góry skazane na fiasko. Deklarowany liberalizm Klausa nie przeszkadza mu wyrozumiale traktować naruszania praw obywatelskich w państwach, z którymi jego zdaniem Republika Czeska powinna rozwijać współpracę. "W stosunkach z Rosją i Chinami nasza polityka zagraniczna nie powinna podporządkowywać się 'dyktatowi' mediów w sprawie jednoznacznego krytykowania sytuacji w tych mocarstwach" - powiedział w maju 2008 roku na spotkaniu z czeskimi ambasadorami. W pół roku później w artykule prasowym napisał: "Nie obawiam się obecnie zbytnio Rosji. Uważam, iż w pewnym momencie zaakceptowaliśmy myśl, że Rosja nie jest dziedziczką Stalina czy Breżniewa, że jest ona normalnym krajem". Duże wzburzenie wśród czeskiej opinii publicznej wywołała przedstawiona przez Klausa w lutym bieżącego roku w wywiadzie dla polskiego tygodnika "Do Rzeczy" agresywna krytyka poprzedniego prezydenta Vaclava Havla, którego bezpośrednio po jego śmierci publicznie chwalił. Jak teraz stwierdził, Havel "był radykalnym lewakiem, który niszczył istniejący porządek", zamierzał ustanowić w Czechach "postdemokrację elit", a gospodarkę rynkową zastąpić "sklepem spożywczym".