Polaków zabierze zastępczy samolot, który trzeba dopiero zorganizować. Wcześniej była mowa tylko o opóźnieniu, a zamiast o 11:30, samolot miał wylądować w Poznaniu o 15. Okazało się jednak, że serwis się przeciąga. Decyzję o międzylądowaniu w Burgas podjął kapitan, który uznał, że coś jest nie tak z jednym z pokładowych systemów odpowiedzialnych m.in. za klimatyzację. Wątpliwości nie udało się szybko rozwiać, stąd opóźnienie. Dotyka ono również pasażerów czekających w Poznaniu na wylot tą samą maszyną na wakacje. Adam Górczewski