W bieżącym roku umrze na raka 7,6 mln osób, czyli 20 tysięcy dziennie - wynika z opublikowanego w poniedziałek raportu American Cancer Society. Organizacja ta szacuje, że 5,4 mln diagnoz nowotworów zapadnie w krajach uprzemysłowionych, gdzie umrze na nie 2,9 mln osób, zaś 6,7 mln przypadków i 4,7 mln zgonów przypadnie na kraje rozwijające się. Prognozy te są oparte o dane statystyczne banku danych Globocan 2002. W najbogatszych krajach najczęstszym rodzajem nowotworu wśród mężczyzn jest rak prostaty, płuc i okrężnicy, zaś wśród kobiet: piersi, okrężnicy i płuc. W krajach rozwijających się mężczyźni najczęściej zapadają na raka płuc, żołądka i wątroby, a kobiety: piersi, macicy i żołądka. W najmniej rozwiniętych krajach dwa z trzech najczęstszych rodzajów nowotworów (u mężczyzn żołądka i wątroby, a u kobiet macicy i żołądka) ma pochodzenie zakaźne. Około 15 proc. wszystkich przypadków nowotworów na świecie ma pochodzenie zakaźne, ale w państwach rozwijających się wskaźnik ten jest trzykrotnie wyższy (26 proc.) niż w krajach uprzemysłowionych (8 proc.). Część raportu jest poświęcona tytoniowi, który według autorów opracowania zabił w 2000 roku ok. 5 mln osób, z czego 30 proc. przypada na raka spowodowanego paleniem. W sumie papierosy zabiły w XX wieku około 100 mln osób, a w XXI zabiją prawdopodobnie około miliarda, z czego większość w krajach rozwijających się. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) 84 proc. spośród 1,3 mld palaczy na świecie żyje w państwach rozwijających się lub w krajach o gospodarce przejściowej. W samych Chinach pali 350 mln osób, czyli więcej, niż wynosi ludność USA. Jeśli ta tendencja będzie się utrzymywać, do 2030 r. liczba palaczy na świecie wzrośnie do 2 mld, z czego połowa umrze na choroby związane z paleniem, jeśli nie rzucą nałogu.