Talib i jego żona są wśród ponad 3,4 tys. nowożeńców, którzy otrzymali pieniądze w ramach rządowego programu zachęcającego sunnitów i szyitów do wstępowania w związek małżeński. Rząd zorganizował w sumie 15 ceremonii zbiorowych ślubów dla mieszanych wyznaniowo par z całego Iraku. Ostatnia taka uroczystość odbyła się w lipcu w klubie w zachodnim Bagdadzie, używanym wcześniej przez armię Saddama Husajna. Eksperci są zgodni, że liczba takich związków w Iraku wzrasta po miesiącach krwawych walk na tle wyznaniowym w 2006 i 2007 roku. Renesans mieszanych małżeństw może być znakiem, że Irakijczycy stopniowo wychodzą z wojennej traumy. - Był czas, gdy rodziny niechętnie godziły się na takie małżeństwa z powodu problemów stwarzanych przez konserwatystów oby wyznań - wyjaśnił szyicki duchowny Sajid Ahmed Hirz al-Jasiri. On sam w ciągu ostatnich dwóch miesięcy udzielił 20 mieszanych ślubów. Działaczka kobieca Hind Chalaf uważa, że małżeństwa sunnicko-szyickie, które były powszechne przed wojną, nigdy całkowicie nie znikły, ale ich liczba bardzo spadła. - Ludzie zbyt się bali, że stracą dzieci, jeśli pozwolą im na małżeństwa z przedstawicielami innych wyznań. Sytuacja stopniowo wraca do normy - powiedziała. Żeby ubiegać się o pieniądze, mieszane pary muszą zwrócić się do kancelarii wiceprezydenta Iraku Tarika al-Haszimiego. Koperty z pieniędzmi są im wręczane w czasie uroczystości zbiorowych ślubów. W lutym 2006 roku celem ataku bombowego padł szyicki Złoty Meczet w Samarze, co spowodowało falę przemocy na tle wyznaniowym, w której zginęły dziesiątki tysięcy ludzi. Już kilka miesięcy później irackie władze rozpoczęły program wypłat dla sunnicko-szyickich małżeństw - przypomina agencja AP. Dane z Iraku pokazują, że w kraju w ogóle wzrasta liczba zawieranych małżeństw. W 2007 roku, kiedy szalała przemoc na tle wyznaniowym, zawarto ponad 270 tys. małżeństw, a w roku ubiegłym na ten krok zdecydowało się już ponad 357 tys. par. Trwający 14 wieków spór między sunnitami a szyitami wyrósł z różnic na temat sukcesji po Mahomecie.