Według palestyńskich doniesień, dwóch izraelskich żołnierzy oddało dziesięć strzałów w kierunku Hadeel al-Hashlamon. Dziewczyna miała ponoć odmówić pokazania zasłoniętej nikabem twarzy i okazania zawartości torebki w punkcie kontrolnym, a później zaatakować strażnika nożem. To wersja zdarzeń przedstawiona przez stronę izraelską. Jak jednak twierdzi rozmówca "New York Times", izraelscy żołnierze zastrzelili dziewczynę w momencie, gdy ta chciała pokazać im zawartość bagażu. Fawaz Abu Aisheh, który incydent opisał na łamach "Timesa" przekonuje, że Hadeel al-Hashlamon była zestresowana zachowaniem żołnierzy i sparaliżowana strachem przestała wykonywać ich polecenia. Nie ruszyła się nawet, gdy jeden z żołnierzy strzelił obok jej stopy. "Dosłownie skamieniała, była w szoku. Krzyczałem do żołnierzy, że ona może nie rozumieć hebrajskiego" - powiedział. Fawaz Abu Aisheh uważa, że wersja o rzekomym ataku nożem nie ma nic wspólnego z rzeczywistością "Nawet jeśli miała nóż, to musiałaby wychylić się poza metrową barierkę, by dosięgnąć żołnierza" - twierdzi rozmówca "Timesa". Ranną Hadeel al-Hashlamon przewieziono do szpitala. Nie udało się jej jednak uratować.