Funkcjonariusze australijskiej policji w piątek ok. godz. 15 czasu lokalnego otrzymali zgłoszenie o zaginionej dziewczynce, która niezauważona oddaliła się od domu. 3-letniej Aurory przez 16 godzin poszukiwało ponad 100 osób. Poszukujący dziewczynki nie wiedzieli wtedy, że przy jej boku czuwał 17-letni pies. Babcia Aurory opowiedziała, że usłyszała wołanie dziecka z miejsca odległego o ok. dwa kilometry od domu w regionie Southern Downs w Queensland. Kiedy wbiegła na wzgórze, przybiegł do niej pies, który zaprowadził kobietę do zaginionej trzylatki. Dziewczynka spędziła noc w lesie. Gdy temperatura spadła do 15 stopni Celsjusza, wraz z Maksem schowała się pod skałą. Pies prawdopodobnie ogrzewał ją własnym ciałem. "Maks jest niezwykłym psem. Gdyby nie on, nie wiem, czy trzylatka by przeżyła. Pies dodawał jej otuchy przez cały czas, gdy dziewczynki szukała policja" - tłumaczyła babcia dziewczynki. W dowód uznania inspektor Carig Berry mianował bohaterskiego zwierzaka honorowym tytułem psa policyjnego.