Pinchao Blanco uciekł z obozu, w którym rebelianci przetrzymują jeszcze około 60 innych zakładników, w tym trzech Amerykanów, Ingrid Betancourt, kandydatkę na prezydenta Kolumbii w 2002 roku oraz Clarę Rojas - kandydatkę na wiceprezydenta, wspołstarującą w wyborach z panią Betancourt. - Ostatni raz widziałem ich 28 kwietnia. - Opowiadał Pinchao Blanco na konferencji prasowej. Warunki uwięzienia były bardzo ciężkie. Więźniowie byli na noc skuwani razem za szyje. Pan Blanco nie był w stanie zachować spokoju podczas konferencji. - Udało mi się uciec. Skorzystałem z nadarzającej się okazji, zamiast - jak inni - zamęczać się myślami, że z tej matni nie ma wyjścia. Z bożą pomocą jestem teraz wolny. - Mówił pan Blanco. Policjant na konferencji prasowej wyglądął na był bardzo wychudzonego, jego głos był słaby, a ręce - podrapane skutkiem ponad dwutygodniowego ukrywania się w dżungli. Jak opowiadał, obawiał się, że jego ucieczka mogła spowodować zemstę partyzantów na pozostałych więźniach. Pinchao Blanco został porwany 1 listopada 1998 roku, podczas krwawego ataku FARC na miasto Mitu, stolicę prowincji Vaupes. W tym samym czasie, kiedy policjantowi udało się uciec na wolność, bojownicy zaproponowali rządowi Kolumbii wymianę 500 uwięzionych członków FARC na 57 przetrzymywanych przez rebeliantów zakładników. Licząca 17 000 bojowników FARC jest najsilniejszą organizacją partyzancką w Kolumbii. Jak mówi Pinchao Blanco, zakładnicy byli często przenoszeni z miejsca na miejsce. Po latach w niewoli przestali nawet między sobą mówić o sytuacji, w której się znaleźli. - Nie mówiliśmy o tym, bo po ponad ośmiu latach temat ten był już straszliwie męczący. Rozmawialiśmy o naszych rodzinach. - Mówi Blanco. Jak mówi, spędzał wiele czasu z panią Betancourt, która została uprowadzona w 2002 roku; a także z trzema Amerykanami, porwanymi w 2003 roku. Jak mówi, widział też panią Rojas, lecz krótko - zaraz przed tym, kiedy bojownicy podzielili zakładników na mniejsze grupy. - Było z nią dziecko, mniej więcej trzyletnie. - Opowiadał Blanco. - Temu chłopcu, Emmanuelowi, "ojcował" jeden z partyzantów. Porwani Amerykanie, Marc Gonsalves, Keith Stansell oraz Thomas Howes zostali porwani podczas antynarkotykowej akcji, kiedy ich samolot został zestrzelony przez kolumbijskich rebeliantów. - Mark, tam w niewoli, ma silną żołtaczkę. - Opowiada Blanco. Pinchao Blanco został odnaleziony przez patrol wojskowy w środę, 16 maja. Jak mówi, wojsko często zmuszało rebeliantów do zmiany miejsca pobytu. - Wiele razy słyszeliśmy nad nami rządowe helikoptery. Wiedzieliśmy, że armia jest blisko - Mówi. - Ale wiedzieliśmy także, co oznaczałaby próba oswobodzenia nas siłą. Jak mówili rebelianci, gdyby nie udało im się uciec wraz z nami, musieliby nas pozabijać.