14 lipca 37-letnia Alessia Pifferi, wychowująca samotnie córkę, spakowała walizki i udała się do swojego nowego znajomego, poznanego na platformie randkowej. Mężczyzna mieszkał w pobliżu Bergamo, w miejscowości leżącej w odległości ok. 50 km od Mediolanu - donoszą włoskie media. 37-latka zostawiła swoją córkę na siedem dni. Dziewczynka leżała w łóżeczku kempingowym w domu z pozamykanymi oknami, w upale. Obok łóżeczka stała pusta butelka po mleku i w połowie pełna butelka z lekiem przeciwlękowym. Mała Diana została sama "bez pomocy", "absolutnie niezdolna do opiekowania się sobą", "bez wystarczającej ilości jedzenia" - cytują słowa prokuratora Francesca De Tommasi'ego włoskie media. Matka liczyła się z tym, że dziecko może umrzeć Ciało dziecka znaleziono 21 lipca w domu w dzielnicy Mecenate. Diana prawdopodobnie zmarła z głodu i pragnienia. Podczas zeznań matka przyznała, że pozostawiła dziewczynkę bez opieki i liczyła się z tym, że dziecko może umrzeć. Kobieta - jak wstępnie wiadomo - jest w pełni poczytalna i zdrowa, nie cierpi na depresję poporodową i nie bierze narkotyków, zatem należy ją uznać za w pełni świadomą tego, co robiła. To nie pierwszy raz, kiedy kobieta zachowała się w ten sposób. Ustalono, że już wcześniej zostawiała dziewczynkę bez opieki na okres około trzech dni.