Oprócz polityków, takich jak przywódca ruchu "O wolność" Alaksandr Milinkiewicz i lider partii Białoruski Front Narodowy Wincuk Wiaczorka, wśród zaproszonych do PE są przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz dziennikarze. - Nigdy nie zapraszaliśmy do Brukseli białoruskich opozycjonistów w tak dużej liczbie - powiedział Bogdan Klich (PO), przewodniczący delegacji PE ds. Białorusi. Jak dodał, lista została tak dobrana, by zaproszeni prezentowali jak najszerszą "mozaikę" rozmaitych organizacji walczących o demokracje na Białorusi. Celem konferencji, w której wezmą też udział Ukraińcy, Mołdawianie i przedstawiciele krajów Zakaukazia, jest ocena polityki sąsiedzkiej UE. - Na ile jej instrumenty użytecznie wspierają ich aspiracje zbliżania się do UE", a także - jak w przypadku Białorusi - "na ile mogą pomóc spełnić uzasadnione nadzieje Białorusi na demokrację - powiedział Klich. Prezydium Parlamentu Europejskiego, czyli jego przewodniczący i 14 zastępców, zdecydowali, że to PE pokryje koszty podróży i pobytu Białorusinów w Brukseli szacowane w sumie na około 29 tys. euro. Konferencja odbędzie się 29 i 30 listopada.