Sąd apelacyjny zamienił karę śmierci na więzienie, licząc po 40 lat za każdy gwałt. Skazany może się jeszcze odwołać do Sądu Najwyższego. Córka była gwałcona, gdy miała 13 lat. Dziś jest o dziewięć lat starsza i łatwiej jest jej mówić o koszmarze, który zaczął się, gdy w styczniu 2001 roku jej matka wyjechała do Hongkongu, gdzie dostała pracę jako pomoc domowa. Dziewczyna powiedziała w końcu krewnym, co ją spotykało ze strony ojca. Zaalarmowano matkę, która wróciła z Hongkongu i pomogła córce wnieść sprawę do sądu. Oskarżony bronił się, twierdząc, że żona wszystko zmyśliła, żeby wziąć z nim rozwód, pozbawić go opieki nad dziećmi i poślubić cudzoziemca. Sądy nie dały temu wiary.