Burze i ulewy ustały w środę rano, ale zagrożenie dla miejscowości na stromych zboczach wciąż trwa. Co najmniej 114 osób zginęło w Teresopolis, około 70 km na północ od Rio. Trwająca całą dobę ulewa, podczas której spadło tyle deszczu, ile zwykle pada podczas miesiąca, spowodowała wylanie rzeki i osunięcia gruntu. Rzeka wystąpiła z brzegów, zatapiając samochody i niszcząc domy. Na budynki u stóp górskich zboczy runęły tony czerwonawej gliny. Na ulicach miasta woda sięga ludziom do pasa. Tysiąc osób zostało tam pozbawionych dachu nad głową. W mieście ogłoszono stan kryzysowy. Ocalałych z kataklizmu poszukuje około 800 ratowników z obrony cywilnej i strażaków. W sąsiednim Petropolis zginęło 18 osób. Bilans ofiar w rejonie może okazać się wyższy, ponieważ nie wszędzie jeszcze udało się dotrzeć z pomocą. Gubernator stanu Rio, Sergio Cabral, zaapelował do wojska o przysłanie śmigłowców do pomocy strażakom i ratownikom. W górskim mieście Nova Friburgo zginęło osiem osób, w tym czterech strażaków spieszących z ratunkiem. Obfite ulewy wcześniej dały się we znaki w stanie Minas Gerais, gdzie w zeszłym miesiącu zginęło 16 ludzi i kilkadziesiąt gmin musiało ogłosić stan kryzysowy. Do wtorku w stanie Sao Paulo zginęło w zawalonych domach i lawinach błotnych 21 osób. Ulewy zdezorganizowały transport w głównym mieście prowincji.