W nalocie na Fadż Attan, południowe przedmieścia Sany, zniszczonych zostało kilka budynków. Tymczasem urząd Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) wezwał w piątek do wszczęcia niezależnego śledztwa w sprawie środowych nalotów sił koalicji pod wodzą Arabii Saudyjskiej na hotel na północ od Sany, w którym zginęły 33 osoby, oraz na inny dom w tym mieście, gdzie śmierć poniosło sześć osób. Agencja AP pisze o co najmniej 41 zabitych w ataku na hotel w miejscowości Arhab. "Przypominamy obu stronom konfliktu, w tym koalicji, o ich obowiązku zapewnienia pełnego poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego" - powiedziała rzeczniczka UNHCHR Elizabeth Throssell. "Na tym etapie na razie nie jest jasne, jakie śledztwa się toczą i do czego one doprowadziły" - dodała. "W ostatnim tygodniu, od 17 do 24 sierpnia, w Jemenie śmierć poniosło 58 cywilów, w tym 42 zostało zabitych przez siły koalicji"; resztę ofiar przypisuje się nieznanym uzbrojonym napastnikom oraz Ludowym Komitetom związanym z szyickimi rebeliantami Huti - sprecyzowała rzeczniczka. Konflikt wewnętrzny w Jemenie nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w tym kraju rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać wspieranych przez Iran Hutich. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął legalnie wybrany i popierany przez wspólnotę międzynarodową prezydent Abd ar-Rab Mansur al-Hadi. Ale koalicja jest też krytykowana przez wspólnotę międzynarodową, m.in. przez ONZ, według której siły koalicji odpowiedzialne są za śmierć ponad połowy cywilnych ofiar konfliktu. Według Światowej Organizacji Zdrowia od marca 2015 roku w wojnie domowej w Jemenie zginęło 8400 ludzi, a 48 tysięcy zostało rannych, w tym wielu cywilów. Z kolei epidemia cholery pochłonęła tam w ostatnim czasie około 2 tys. ofiar; wiele regionów tego jednego z najuboższych państw świata jest na skraju głodu.