Siedem osób zostało ciężko rannych, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - poinformował dowodzący akcją policjant Alfred Oschwald. Według niego przyczyną śmierci ofiar było przypuszczalnie zatrucie dymem. Zgliszcza zostały przeszukane. Nie zgłoszono żadnych zaginionych. - Zakładamy, że nie ma więcej ofiar śmiertelnych - powiedział Oschwald na konferencji prasowej. Zakład pracy w uzdrowisku Titisee-Neustadt na terenie kraju związkowego Badenia-Wirtembergia prowadzi Caritas. Zatrudniał on około 120 osób z umysłową bądź ruchową niepełnosprawnością, pracujących m.in. przy obróbce drewna. W chwili wybuchu pożaru w poniedziałek ok. godz. 14 w budynku przebywało ponad 100 osób - niepełnosprawnych oraz opiekunów. Strażakom udało się uratować z płonącego i zadymionego pomieszczenia wielu zatrudnionych. Według komendanta straży pożarnej Alexandra Widmaiera wielu ludzi wpadło w panikę. - Mamy tu do czynienia także z ludźmi, którzy często nie reagują racjonalnie - dodał Widmaier. Przyczyna pożaru nie jest znana. W pomieszczeniach magazynowych mogło dojść do eksplozji. Na razie nie ustalono, czy były tam składowane chemikalia. Do akcji gaśniczej wezwano 300 strażaków z jednostek z sąsiednich regionów, sanitariuszy i policjantów oraz kilka śmigłowców. Po ponad dwóch godzinach udało się opanować ogień. Na miejsce tragedii udał się premier landu Badenia-Wirtembergia Winfried Kretschmann.