Do najkrwawszego zamachu doszło na północy kraju, w Kirkuku, na terenie irackiego Kurdystanu. W ataku z użyciem dwóch samochodów pułapek, którego celem byli policjanci, zginęło co najmniej pięć osób, a 18 odniosło obrażenia. Na południe od Kirkuku zabity został lokalny radny oraz pracownik państwowej firmy naftowej North Oil. W pobliżu Bakuby, 60 km na północ od Bagdadu, w eksplozji samochodu pułapki obok boiska do piłki nożnej śmierć poniosły trzy osoby, a 17 zostało rannych. W Tadżi, 20 km na północ od irackiej stolicy, dwie osoby zginęły w ataku na agencję nieruchomości. Na południu Bagdadu uzbrojeni mężczyźni zabili pracownika ministerstwa rolnictwa. Choć przemoc w Iraku nie sięga poziomów notowanych w latach 2006-2007, to zamachy wciąż są na porządku dziennym. Pod koniec grudnia ubiegłego roku aresztowanie ochroniarzy ministra finansów, sunnity Rafiego al-Isawiego wywołało falę protestów. Sunnici uważają, że są dyskryminowani przez rząd Malikiego, który wykorzystuje przeciwko nim przepisy antyterrorystyczne. W Iraku szyici stanowią ok. 60 proc. mieszkańców kraju. Ludność ta była dyskryminowana za czasów Saddama Husajna, obalonego w następstwie amerykańskiej inwazji z 2003 roku. Sunnici, którzy dominują w całym świecie arabskim, zajmowali za rządów Saddama najwyższe stanowiska w aparacie rządowym, wojsku i służbach specjalnych.