Jonathan Lee - nastolatek ze stanu Missisipi, gdzie mieszka wraz z rodziną pochodzenia koreańskiego - opuścił w czwartek Pekin i razem z rodzicami odleciał do Phenianu, gdzie mają spędzić tydzień - poinformowała agencja Yonhap. 13-latek wyjaśnił na swej stronie internetowej, że chce zaproponować utworzenie "lasu pokoju", w którym "wśród drzew owocowych i orzechowych mogłyby bawić się dzieci". Rodzina państwa Lee, jak pisze agencja Associated Press, powiedziała, że ubiegała się o północnokoreańską wizę jako "specjalna delegacja". Wcześniej zezwolenie na przybycie do Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej otrzymała od ambasadora tego kraju przy ONZ w Nowym Jorku, jako że Waszyngton i Phenian nie mają stosunków dyplomatycznych. Amerykański Departament Stanu przestrzega swych obywateli przed podróżą do Korei Północnej, gdzie mogą zostać aresztowani pod dowolnym pretekstem. Rodzina Lee przed wyjazdem nie kryła zdenerwowania. Ich wyjazd przypada na okres bardzo poważnych napięć między dwiema Koreami. Seul oskarża Phenian o zatopienie okrętu. Korea Południowa i USA przyznały, że niedawne wspólne ćwiczenia morskie miały na celu zniechęcenie Phenianu do ewentualnych kolejnych prowokacji.