Kobieta została zaatakowana w drodze do pracy i zaciągnięta na teren przykościelny. Sprawca gwałcił ją przez ok. dwie godziny. Ofiara przestępstwa wróciła już do Polski i nie była obecna na rozprawie. Za okoliczność obciążającą sędzia Paul Carney uznał to, że sprawca zrobił ofierze zdjęcia telefonem komórkowym, którego policji nie udało się odnaleźć. Policja zidentyfikowała sprawcę na podstawie zeznań Polki, a także dzięki temu, że otrzymała dwa wcześniejsze doniesienia o usiłowaniach gwałtu w tej samej okolicy w krótkich odstępach czasu.