- Od lutego przyszłego roku w Afganistanie służyć będzie ponad 1000 polskich żołnierzy. Będzie to batalion zmechanizowany, który będzie stacjonował w naszej bazie w Bagram, gdzie dziś służy 100 polskich żołnierzy i będziemy brali udział w operacjach głównie we wschodniej części Afganistanu - mówi Radosław Sikorski, szef MON. - Ta misja skazana jest na niepowodzenie - mówią niektórzy generałowie. Posłuchaj relacji reportera RMF Przemysława Marca: Baza Bagram, w której pracuje właściwy polski kontyngent, leży półtorej godziny jazdy na północ od Kabulu. To gigantyczne, posowieckie lotnisko. W ubiegłym tygodniu o wzmocnienie 20-tysięcznego kontyngentu NATO o kolejnych 2,5 żołnierzy wystąpił dowódca ds. operacyjnych Amerykanin generał James Jones. Połowa sił NATO walczy z talibami na południu Afganistanu. Od początku września wojska NATO prowadzą wielką operację przeciwko talibom. Jej celem jest rozgromienie działających na południu oddziałów partyzanckich i wyparcie ich przed zimą z Afganistanu. Według dziennika "Financial Times", Polacy mogliby trafić właśnie tam, gdzie walki są najsilniejsze, a nie do bezpiecznej bazy Bagram, o której wspominał minister Sikorski. Dziennik przytacza słowa ambasador USA przy NATO Victorii Nuland: "Dodatkowe siły pozwolą nam wygrać (w Afganistanie) szybciej i bardziej zdecydowanie oraz pozwolą zarazem kontynuować rekonstrukcję kraju". "FT" przypomina również, że ostatnio wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wśród brytyjskich żołnierzy w południowej prowincji Helmand.