Samolot Boeing 737-400 może zabrać na pokład ok. 160 osób. Jak powiedział Balcer, pasażerowie spokojnie oczekiwali na przylot samolotu LOT. Samolot wystartował z Warszawy we wtorek po godz. 7. Do Kairu przyleciał przed godz. 11 naszego czasu. Podróżowało nim 25 pasażerów. W poniedziałek rzecznik MSZ Marcin Bosacki mówił dziennikarzom, że wtorkowym lotem chcą wrócić do Polski m.in. turyści indywidualni oraz osoby pracujące w Egipcie. Bosacki dodał, że wszystkie miejsca na ten lot są zarezerwowane. Podczas wtorkowej rozmowy z dziennikarzami podkreślił, że MSZ nadal bardzo wyraźnie rozróżnia sytuację w Kairze i kurortach egipskich. Jak zaznaczył, obecnie resort nie widzi zagrożenia dla bezpieczeństwa turystów. Podkreślił przy tym, że w niektórych miejscowościach wypoczynkowych, zwłaszcza po zachodniej stronie Morza Czerwonego i Kanału Sueskiego, są kłopoty z aprowizacją. Według Bosackiego, wtorek może być dla Egiptu dniem przełomowym. - W zależności od tego, jak potoczą się manifestacje, czy w sposób pokojowy, czy nie, będziemy gotowi do kolejnych ewentualnych kroków, ale na razie wszyscy Polacy, którzy chcieli wrócić do kraju, zmieszczą się do samolotu - powiedział rzecznik. Jak zaznaczył, MSZ nie miało więcej zgłoszeń osób chcących wrócić do Polski z Kairu. Dodał, że jest grupa co najmniej kilkudziesięciu osób, które pytają, czy w razie czego będzie możliwość powrotu w kolejnych dniach. Rzecznik zapewnił, że jeszcze w tym tygodniu będzie możliwość przelotu do Polski, bo LOT planuje na czwartek kolejny rejs do Kairu. W Egipcie w antyrządowych demonstracjach od początku tego tygodnia zginęło ponad sto osób. Demonstranci domagają się ustąpienia rządzącego krajem od niemal 30 lat prezydenta Hosniego Mubaraka. We wtorek w Kairze ma się odbyć "marsz milionów", w którym wezmą udział przeciwnicy 30-letnich rządów Mubaraka. Polskie MSZ zdecydowanie odradza wyjazdy do Egiptu.