Posiadacze kredytów we frankach szwajcarskich, zrzeszeni w stowarzyszeniu Franak, domagają się też dymisji gubernatora banku centralnego Chorwacji Borisa Vujczicia. Uczestnicy protestu przyjechali do stolicy z całej Chorwacji, ale też z Bośni, Serbii i Słowenii; wszyscy przeszli koło siedziby banku centralnego, skandując "Koniec z lichwiarskimi pożyczkami! Chcemy odzyskać godność!". W liczącej 4,2 mln mieszkańców Chorwacji ponad 100 tys. osób zadłużyło się we frankach, najczęściej na zakup nieruchomości. Blisko 60 tys. z nich nie spłaciło jeszcze kredytów. 15 stycznia bank centralny Szwajcarii podjął decyzję o uwolnieniu kursu franka, odchodząc od polityki, która ustanawiała limit spadku kursu euro wobec szwajcarskiej waluty. W następstwie tej decyzji chorwacka kuna straciła ok. 17 proc. wobec franka. Pod koniec stycznia chorwacki parlament przyjął projekt rządu przewidujący zamrożenie kursu franka, który przez rok ma być utrzymany na poziomie 6,39 kuny, czyli na poziomie sprzed gwałtownego spadku. Kosztem tej operacji, wycenianym przez Narodowy Bank Chorwacji na 52 miliony euro, obciążone zostaną banki. Teraz demonstranci domagają się przewalutowania swoich kredytów na kuny i powrotu do oprocentowania sprzed załamania kursu wymiany. Według Narodowego Banku Chorwacji łączna suma kredytów we frankach sięga 23,7 mld kun (3 mld euro). Wzrost kursu franka może dotknąć w sumie 200-300 tys. mieszkańców kraju.